sobota, 24 marca 2012

Rozdział 15

  ***
Oczami Mary.
Rano gdy się obudziłam, byłam bardzo zdziwiona bo znajdowałam się w pokoju Zayna. Sama! Zeszłam na dół a on leżał na kanapie.
-Co tu robisz? Co ja robiłam u Ciebie?! - dopytywałam
-Zasnęłaś tam. Słodko spałaś. Nie miałem serca cię budzić w środku nocy. - nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Jednak mogłeś, pewnie nie wygodnie ci się tu spało. - stwierdziłam.
-Najważniejsze że żyję.
-Mogę o coś zapytać?
-Jasne. - odrzekł.
-Jak to się stało że się tam obudziłam?
-Wiesz że sam się zastanawiałem? Ostatni raz, gdy cie wczoraj widzieliśmy, jeszcze gdy nie spałaś, powiedziałaś że idziesz się położyć do pokoju Hazzy. Pewnie pomyliłaś pokoje.
-Możliwe.
-A jak się spało?
-Wyśmienicie.
-Cieszę się. - uśmiechnął się Malik.
-Jeszcze raz sorka i dzięki.
-Luzik.
-Mogę się dosiąść? - spytałam.
-No jasne.
Oglądaliśmy ponad godzinę tv. Zeszli na dół ledwo żywi Julie i Niall. Pewnie ich obudziliśmy.
***
Oczami Juliet.
 Usłyszałam głośny śmiech. Nialler też się obudził. Zeszliśmy na dół i ku mojemu zdziwieniu Marina siedziała z Zaynem. Przywitałam się:
-Dzień dobry. Widzę że humorki dopisują.
-Żebyś wiedziała.
-Tylko żeby od razu cały dom stawiać na nogi?- odezwał się blondyn. A Zayn powiedział do Mary.
-Przydałyby się dwa dźwiękoszczelne pomieszczenia, żeby ich nie budzić. Jeden dla Moore i Horana a  drugi dla Loka.
-Ale śmieszne. - stwierdziłam. A  przyjaciółka się uśmiechnęła.
-Humor ci się poprawi, gdy posłuchasz muzyki. Zawsze tak masz. - Niall z Zaynem zaczęli śpiewać.
-Nie o takie coś chłopcy mi chodziło... - przerwał jej krzyk Harry'ego.
-Ciszej się nie da?!?! Nie którzy chcą spać. - zaśmiałam się i usłyszeliśmy także śpiewającego Louisa i Liama. Śpiewali dość głośno. Chyba chcieli przekrzyczeć konkurencje. Zrobił się mały gwar. Poszłam do pokoju Nialla, zamknęłam drzwi od środka i rzuciłam się na łózko. Minęło pół godziny i ucichło. Ktoś podszedł pod drzwi. Cały zespół stał zachrypnięty pod nimi i pukali. Przezabawne mieli głosy.
-No proszę, proszę, chciałam wam tylko przypomnieć że jutro macie koncert...
-A raczej mieli. - dołączyła brunetka.
-No właśnie trzeba zadzwonić wszystko odwołać. - zadzwoniłam do ich menadżera i wyjaśniłam wszystko. Harry biedny zachrypł od wydzierania się na nich. Zrobiłyśmy im gorące herbaty i zakazałyśmy się odzywać. A my rozmawiałyśmy sobie przy nich.
-Nareszcie cisza. - zaczęła.
-To nie jest śmieszne.
-Loui siedź cicho, bo nigdy ci nie przejdzie. - Pozaszywali się w swoich pokojach. Jeden z laptopem, inny ze słuchawkami na uszach. Najbardziej rozwaliło mnie jak Hazza pisał esy z Tomlinsonem.
-Miejmy nadzieję że szybko im przejdzie. - usiadłyśmy w salonie.
-Nie jestem już przyzwyczajona do ciszy w tym domu. - kontynuowała.
-Już tęsknisz?
-Żebyś wiedziała. Bez tego krzyku i hałasu to nie ten sam dom. - odpowiedziała.
-Jeśli nie będą nic mówić to szybko im przejdzie. - pocieszyłam ją. Oni sami chyba chcieli odzyskać swoje głosy. Ale nikt nie kazał im wrzeszczeć na cały dom. Wyszłam na dwór, położyłam się na wielkim hamaku i wzięłam książkę do rąk. W Londynie jest piękna pogoda. W Polsce podobno ciągle pada deszcz. To jest też powód dla którego ciesze się że tu jestem.
No więc czytałam książkę Marley & Me. Jest po prostu tak wciągająca że polecam. O psie, jeśli to kogoś zainteresuje. Przyszła do mnie Mary, i położyła się obok. Bałam się żeby to się pod nami nie zawaliło, tak się kiwałyśmy na boki.
-Co to? - porwała mi książkę.
-Nie widać?
-Od kiedy ty czytasz książki?
-Ta jest jedyna, bo inne mnie nie wciągają.
-No ale Harry Potter jest ciekawy. I bardzo wciągający, mogę ci pożyczyć.
-Nie, ależ dzękuję. - broniłam się.
-I tak bym ci nie pozwoliła przeczytać. Harry Potter jest mój!
Po kilku dniach im przeszło.
-Tęskniłem za swoim głosem. - nawijał Harry.
-Miło Cię znów słyszeć. - odrzekła Marina.
-Ja powoli zapominałem jak brzmi mój głos.
-Ale ja Niallu pamiętałam. - dodałam.
Loui chciał zjeść marchewkę. Przekopał cały dom.
-Gdzie moje marchewki?! - wrzeszczał, ja podrapałam się po głowie, wtedy Lou spojrzał na mnie.
-Juliet Moore czy masz z tym coś wspólnego?!
-Ja? Skąd ci to przyszło do głowy.
-Może króliki opanowały nasz dom. - żartował Zayn.
-Taa, dobra dzisiaj wam się upiekło, zajde sobie do sklepu. - powiedział i odetchnęłam z ulgą. Wziął ze sobą Liama. Mary rozmawiała na górze z Harrym. Niall poszedł do łazienki. Gadałam z ostatnim z grupy.
-Zauważyłam że ostatnio zbliżyłeś się z Mariną.
-No tak, też się cieszę. - odpowiedział i Hazza zbiegł na dół, poleciał do kuchni, i odkręcił zimną wodę. Usłyszeliśmy krzyk Nialla.
-Hazza! Wyłącz to matole jeden! Aaa!! Ciepłe! - zaczęliśmy się śmiać.
-Rusz się i wyłaź. Nie jesteś sam. Ja musze do łazienki.
-A zakręcisz wodę w kuchni? - spytał.
-TAK! Szybko! - wpuścił go i wyszedł z łazienki w samym ręczniku owiniętym na dole. Mary schodziła po schodach, zasłoniła oczy, a Zayn dodał:
-Schowaj klate!
-Masz coś do mnie? 
-Nie, ależ skąd. - odpowiedział i Nialler poleciał pod drzwi łazienki.
-Harry! Co ty tam robisz?
-Zaraz wyjdę, tylko wezmę prysznic, umyje włosy, wysuszę, wyjdę za jakieś pół godzinki. Nie ciągnij za klamkę bo jest zamknięte.
-Jaki ty jesteś dziwny. - skomentował go Horan.
-Uznam to za komplement. - blondyn zszedł do nas i usiadł mokry na kanapie. Weszła dwójka ze sklepu z dwoma siatkami marchewek.
-A ty co taki nie ubrany? - spytał ten młodszy.
-Wolę nie komentować.
-Lou wykupiliście cały sklep? - zapytałam.
-Tylko tyle mieli, zamawiają stanowczo za mało marchewek.
-Bo zazwyczaj ludzie nie kupują dwóch siatek marchewek. - prychnął Liam.
-Ale ja tak, bo Julie mi zje. - zmierzył mnie wzrokiem.
Nie mogę z tymi wariatami, ale kocham ich.

1 komentarz:

  1. Hahaha,ten moment rządzi:
    -Zaraz wyjdę, tylko wezmę prysznic, umyje włosy, wysuszę, wyjdę za jakieś pół godzinki. Nie ciągnij za klamkę bo jest zamknięte. !! <3 :D
    www.steal-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń