poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 16

  Za oknem była tak piękna pogoda, że grzechem było siedzieć w domu. Dlatego po obiedzie wszyscy razem wybraliśmy się na spacer po tym pięknym mieście.  (strój Mary) (strój Juliet). Ja i Niallel wesoło gawędziliśmy obejmując się wzajemnie, czego nie można było powiedzieć o Mary i Harrym. Szli po cichu trzymając się za ręce, całkowicie pogrążeni w myślach i nieodzywający się do siebie ani słowem. Zauważyłam, że było po między nimi jakieś spięcie.
-Ty też to zauważyłeś? - spytałam chłopaka, a on wiedząc co mam na myśli tylko pokiwał głową. Doszliśmy pod Big Bena.
-Jaki on piękny...- westchnęła Marina stając z boku i wpatrując się w niego. - I...Cudowny.
-Więc mu to powiedz. - odezwał się głos tuż nad jej uchem. Odwróciła się.
-Harry...- zaczęła ale ten jej przerwał.
-Widzę jak na niego patrzysz.
-Ja nie...
-Nie gniewam się na Ciebie, to fakt jest mi przykro, ale...- głos mu się załamał. - Ale nie mogę stanąć na drodze przeznaczenia.
-Błagam Cię tylko nie płacz! - zawołała i obydwoje się rozczulili.
-I tak Cię kocham, mała. Pamiętaj o tym. - pogłaskał ją po policzku.
-Ja Ciebie też, mój Loczku.
-Eech.. - Harry westchnął i wyprostował się. - Zayn! Jest twoja! - zawołał i powoli oddalił się w kierunku Louisa i Liama. Gdy Zayn niepewnym krokiem podszedł do mojej przyjaciółki, ta wypaliła nawijając szybko.
-Nie mam bladego pojęcia co o mnie myślisz, ale ja z kazdym dniem coraz bardziej się w tobie zakochuje i... - Malik zanim cokolwiek postąpił spojrzał na Hazze, który kiwając mu głową, uchwycił jej twarz w swoje dłonie i złożył na jej ustach czuły pocałunek.
-Oh, jak długo na to czekałem...- szepnął.
Nic więcej nie zdołałam zobaczyć ani usłyszeć bo Niall zaciągnął mnie do reszty.
-Dajmy im się sobą nacieszyć. - objął moją dłoń i Mary z Zaynem zniknęli za ulicznymi przechodniami. Uśmiechnęłam się do Hazzy i poklepałam go po ramieniu. Staliśmy jeszcze kilka minut w tym miejscu. Napisał do mnie Zayn:  " DZIĘKUJĘ CI ZA WSZYSTKO. RADY I WG. NIALL MA SZCZĘŚCIE."
Odpisałam mu: "TY TEŻ"
-Harry może marchewkę? - zaproponował Boo Bear.
-Ja chce. - podbiegłam do niego.
-Nie! Ty nie możesz!
-Dzięki Loui, może potem. - odrzekł Loczek.
-I tak zjem. - pokazałam mu język, a Niall Do Liama:
-Jak dzieci...
-Niall ty się nie odzywaj, jak jesteś głodny to też się taki robisz.
-Nie mówmy o jedzeniu proszę Cię. - odpowiedział.
Zauważyłam pewną kobietę, która nam się przyglądała. Podeszłam bliżej chłopaka i powiedziałam do całej czwórki.
-Słuchajcie, wydaje mi się jakby ktoś nas obserwował. Już od pewnego czasu.
-Pewnie fanka. - olał wszystko Louis.
-Będąc jego dziewczyną będziesz się musiała do tego przyzwyczaić. Jeszcze gdy mieszkacie z nami to kompletnie. - rzekł Liam.
-O nią ci chodzi?- wskazał na nią Harry, i ruszył w jej stronę.
-Dzień dobry, może pani nie straszyć przyjaciółki i nie łazić za nami?
-Nie chciałam.
-Kim pani wogóle jest? - doszliśmy do niego i blondyn zadał jej pytanie.
-A tak, jestem dziennikarzem.
-Domyślałem się. - zostawiliśmy ją bez słowa i wróciliśmy do domu. Mary z Zaynem wrócili cali rozpromienieni a mi zadzwonił telefon który skomentowałam jednym słowem: AHA.
-Hej mamo, co tam?
-Moja mała córeczko...
-Nie jestem mała! - przerwałam jej.
-No tak, więc dzwonię dlatego że w gazecie pisało że jesteś z jednym z tych chłopaków. Mariny rodzice też wiedzą o niej.
-I co macie jakiś problem? Nie akceptujecie tego albo coś? Oni są mili nie znasz ich. Ale poznasz. - nie dałam jej dojść do słowa.
-Ja nie mam nic przeciwko... - Naszczęście coś nas rozłączyło. Zawsze nasze rozmowy tak się kończą. Jakoś nie możemy znaleźć wspólnego języka. Trudno. Zeszłam do reszty.
-Jedz wolniej, bo się zaksztusisz albo coś. - usiadłam obok Nialla, który przemycił mi marchewkę.
-O dziękuję. - pocałowałam go.
-Ciężko było ale Lou nie widział. - uśmiechnął się.
-Co za szepty przy tym stole? - dosiadła się brunetka.
-Jakie szepty? Nikt nie szepta. - kłucił się z nią.
-Niech wam będzie.
-Jak było na spacerze?- spytałam ją.
-Super. Jeszcze raz dzieki.
-Julieeeee!!!!!!!! -zaczął wrzeszczeć Tomlinson.
-Co? - odpowiedziałam i znowu spojrzał na mnie wrogo. Szepnęłam do Nialla:
-Chyba będę potrzebowała pomocy.
-Polecam uciekać.
-O co chodzi Loui? - spytałam go wstając z krzesła.
-Ty juz dobrze wiesz.
Zaczął mnie gonic po całym domu, za jedną marchewke. Co za ludź.
Poleciałam do czyjegoś pokoju juz nawet nie zwróciłam uwagi gdzie jestem, zaknęłam drzwi (nie na klucz) i trzymałam je.
-Wpuśc mnie!
-No chyba nie dzisiaj.
-Zobaczymy, ja mam czas.
Siedziałam i siedziałam, ale on dalej stał pod drzwiami, zachciało mi się do łazienki.
-Lou?
-Tak jestem tu nadal.
-Jest problem.
-Tak jest, zjadłaś mi marchewke.
-Jedną?! Co za problem.
-Nie pierwszą i nie ostatnią powtarzam ci te słowa.
Otwarłam drzwi, wiedziałam że to zły pomysł, ale co on mi mógł zrobić.
-Muszę do łazienki.
-Już ja coś dla ciebie wymyślę. Mooożeee. No tak. Popływasz sobie, skoro tak bardzo lubisz wodę.
-No nie, tylko nie to. Louisie Tomlinsonie nie! Niall!!! Help!!
-Co jest? - przybiegł i zobaczył jak Louis ciągnie mnie za rękę żeby zaciągnąć do basenu.
Nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
-Może byś mi pomógł a nie śmiał się ze mnie.
-Ha ha ha...
-Dzięki.
No i tak, znowu zostałam wrzucona do basenu, ale dobrze mi to zrobiło, ciepło było na polu. Później dziękowałam ździwionemu Louisowi, za tą kąpiel.

2 komentarze:

  1. -Jedz wolniej, bo się zaksztusisz albo coś. - usiadłam obok Nialla, który przemycił mi marchewkę.
    -O dziękuję. - pocałowałam go.
    -Ciężko było ale Lou nie widział. - uśmiechnął się.
    -Co za szepty przy tym stole? - dosiadła się brunetka.
    -Jakie szepty? Nikt nie szepta. - kłucił się z nią.
    -Niech wam będzie.
    -Jak było na spacerze?- spytałam ją.
    -Super. Jeszcze raz dzieki.
    -Julieeeee!!!!!!!! -zaczął wrzeszczeć Tomlinson.
    -Co? - odpowiedziałam i znowu spojrzał na mnie wrogo. Szepnęłam do Nialla:
    -Chyba będę potrzebowała pomocy.
    -Polecam uciekać.
    -O co chodzi Loui? - spytałam go wstając z krzesła.
    -Ty juz dobrze wiesz.

    Jak ja kocham wybierac sobie najlepsze momenty,yeah! :D super super,pisz wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy blog ... bardzo ciekawy ... <33

    OdpowiedzUsuń