piątek, 4 maja 2012

Rozdział 32

  ***
Oczami Nialla.
Mieliśmy koncert w Toronto, tysiące fanów. Nagle coś mi się stało...
-Niall! - szeptał do mnie Zayn zakrywając mikrofon. - Ej Horaan. - podszedł do mnie.
-Myślałem że tam stoi Mary i Julie.
-Długo ich nie widziałeś dlatego to tak działa.
Twój moment, zaśpiewaj dla Julie.

-Dzięki stary. - przytuliłem go.
***
Oczami Julie.
  Kolejnego dnia rano.
-Maaaary...- szeptałam przyjaciółce do ucha u jej pokoju, tuż przed szkołą, gdy spała.
-Zayn daj mi spać, wakacje są.
Myślałam że padnę tam ze śmiechu.
-Musimy iść.
-Nigdzie nie musimy.- przykryła się. Chyba nie sądziła że stoję nas nią.
-Rusz swoje cztery litery i złaź z tego łóżka! - chwyciłam pościel.
-Co ty tu robisz? Czemu krzyczysz? Śniło mi się że Zayn próbował mnie obudzić.
-To ja tu stoje od 15 minut budzę cię więc nie pieprz mi tu tylko zbieraj się bo się spóźnimy.
-Gdzie? - przetarła się.
-Jest środek tygodnia! Do szkoły!
-A no tak.
-Niall dzwonił. - powiedziałąm co ją bardziej przebudziło.
-Kazał cię pozdrowić.
-O dzięki.
-Zbieraj się Marina.
-No idę idę.
-Mówiłaś wczoraj że nie zaśpisz.
-Zapomniałam. A co jeszcze Zayn mówił? Yyy Niall znaczy się.
-Ty jeszcze śpisz człowieku.
-Trochę.
-No to Niall- podkreśliłam imię. - mówił że tęskni, że ciągle mają koncerty ale znajdują czas na odpoczynek.
-Nie ogarniam tego czasu żeby być na Skypie wtedy co oni.
-Po północy mogłabyś być.
-Co teraz mamy? Bo chce mi się spać. - zapytała po wejściu do szkoły.
-Matme. - dołaczył Przemek.
-To obudźcie mnie jak się skończy. 
-Ołkej, ewentualnie możesz spać też na następnej lekcji.
-Przemek!  - walnęłam go w ramię.
-Bolało.
-O to mi chodziło.
-No wiesz co? Jak możesz.
-Gdzie Mary? - rozglądnęłam się.
-Pewnie gdzieś śpi.
-Nie, tam jest. Gada z jakąś dziewczyną. Jak tam Lenka? - ( jego młodsza siostra)
 -Spoko.
 -Dawno jej nie widziałam.
 -Ona też o ciebie pytała. Może wpadniecie dzisiaj z Mariną? Ucieszy się.
 -Chętnie.
Nie chętnie poszliśmy na matme. Mary wypoczywała całą lekcję. Jak ona to mówi? Pełni tam wyłącznie funkcję dekoracyjną.











Po południu jak było zaplanowane poszliśmy do domu rodziny Giermańskich.
-Julie! Mary! - przywitała nas mała Milenka.
-Cześć malutka. Co słychać?
-To że nie jestem już mała. Patrz jaka duża jestem.
-No widzę. Brata za chwilę przerośniesz.
Zaprowadziła nas do rodziców.
-O jesteście już. Ale wyrosłyście.
-Od czerwca nie wiele, a napewno nie wydoroślałyśmy. - uśmiechnęła się szeroko Marina.
-To widzimy.
-Gdzie Przemko? - rozglądnęłam się.
-Tu jestem. - wychylił się zza domu.
-Czuję kiełbaski? - powąchałam.
-Dobrze czujesz. - odezwał się stojący przy grillu gospodarz. - zaraz będą.
-Jak wakacje spędziłyście dziewczynki? - zapytała mama przyjaciela.
Zobaczyłam minę Mary wiedziałam że ciężko jest o tym opowiadać jak i mi tak i jej.
-W Londynie byłyśmy, u mojego wujka. - rzekłam, wiedząc że ona się nie odezwie.
-Podobało się?
-Owszem.  Mary możesz na chwilę? - wyciagnęłam ją.
-Jasne.
Poszłyśmy obok domu na huśtawkę.
-Nie możesz być cały czas taka nie obecna. - zaczęłam.
-Ale ja nie dam rady, staram się Julie uwierz mi, ale nie raz to jest silniejsze ode mnie.
-Też się z tym źle czuję ale nie da się inaczej. To były najlepsze wakacje w naszym życiu.
I chłopcy przyjadą jak skończą trasę, może wcześniej.
-Dziewczyny! Chodźcie! - usłyszałyśmy wołanie. Wróciłyśmy do stołu.
Podstwili nam talerze z kiełbaską. Uśmiechałam się żeby nie psuć sobie ani nikomu juz nastroju. Mary też troszkę się uśmiechała potem Lena ją wyciągnęła do zabawy to mogła mniej myśleć o Zaynie i chłopakach. Ale dalej była taka nieobecna.




2 komentarze:

  1. powiem ci,że strasznie podoba mi się ten rozdział.sama nie wiem dlaczego,ma coś w sobie :) fajny pomysł z tą mary,może będzie miała deprechę i zayn do niej zjedzie? ^^ ale by było! pozdrawiam ;** xx

    OdpowiedzUsuń
  2. super , rozdział . ;)
    zapraszam do mnie : http://69invisible.blogspot.com/ . <3 ♥

    OdpowiedzUsuń